Laptopy biznesowe stają się coraz mniejsze, jakby bardziej dopasowane do kobiecych dłoni. Płeć piękna wspina się po szczeblach kariery w tych krajach, w których wcześniej miała z tym trudności. A to na równi z potrzebą mobilności wpływa na decyzję producentów by tego czy innego laptopa jeszcze trochę skompresować.

fot. hp.com
Dobrym przykładem jest HP ProBook 430. Jest to laptop biznesowy średniej klasy, na pewno mniej prestiżowy od EliteBooka 820, czy Dell XPS 13 9343. Mimo to już jego pierwsza generacja ważyła jedynie 1,5 kilograma. Druga jest wyposażona w procesory Intel Broadwell i3/i5/i7, ma 21 milimetrów grubości i wciąż waży tyle samo. Mobilność jest faktycznie bardzo dużą zaletą tego 13-calowego maleństwa. Prosta, ale elegancka obudowa jest wysokiej, jakości, bateria pozwala na 5-6 godzin pracy poza biurem, a podczas normalnej pracy laptop nie nagrzewa się na tyle by nie można było np. trzymać go na kolanach.
Oczywiście mały ProBook nie jest idealny, choć ma sporo zalet. Trochę za ciemna jest jego matryca o rozdzielczości 1366 x 768. Wyświetlacza tego niestety nie można wymienić i dla niektórych użytkowników, zwłaszcza planujących pracę na zewnątrz może on być niewystarczający. Laptopy biznesowe najczęściej są jednak używane w pomieszczeniach, w których jasność rzędu 175 cd/m² będzie wystarczająca.
Poza ekranem jest to bardzo udany, a zwłaszcza mobilny laptop biznesowy. Z 4 lub 8 GB RAM, procesorami Intel Core, 5. generacji i dyskiem SSD zapewnia satysfakcjonującą wydajność przy jednocześnie niskim zużyciu energii. W pracy może służyć każdemu, kto potrzebuje urządzenia kompaktowego, przeznaczonego jednak do pracy.